wtorek, 19 lutego 2019

"Nanga Dream - Opowieść o Tomku Mackiewiczu" Mariusz Sepioło, Wydawnictwo Znak

Witajcie!

Nie raz pisałam, że uwielbiam czytać o ludziach z pasją. Niewątpliwie takim człowiekiem był Tomek Mackiewicz. 


Czapkins był osobą pozytywną i nie mieszcząca się chyba w żadnych schematach. Był outsiderem. Chodził własnymi drogami, a w swoim życiu szukał wolności. Znalazł ją na wsi, ale po przeprowadzce do większego miasta czuł się zagubiony i nie na swoim miejscu. Wpadł w nieodpowiednie towarzystwo, uzależnił się od twardych narkotyków i spadł na samo dno. Na szczęście przy swoim boku miał zawsze kochającą rodzinę i dobrych przyjaciół, którzy pomogli mu trafić na odwyk i wyjść z nałogu, choć nie było to łatwe. 

W podróżowaniu, pomaganiu innym i obcowaniu z naturą, znalazł spokój i zagubioną cząstką samego siebie. Góry dały mu wolność i siłę. Były jego marzeniem. Choć podpadł wielu osobom ze środowiska wysokogórskiego, był nieugięty w swoich przekonaniach i postanowieniach. W końcu udało mu się spełnić swoje największe marzenie – zdobył szczyt Nangi Parbat.


Ta książka to obraz człowieka szczerego, dobrego i twardego. Dzięki niej poznamy całą drogę Mackiewicza do spełnienia marzeń: dzieciństwo, młodość, dorosłe życie, wzloty, upadki, dobre i złe momenty. Książka jest zapisem rozmów autora z osobami z bliższych i dalszych kręgów Czapkinsa. Każda osoba bardzo dobrze pamięta Tomka, który z sercem opowiadał o górach. Cała książka jest napisana w sposób przystępny, szczery, obiektywny i autentyczny. Czyta się ją lekko, z każdą stroną poznając coraz lepiej świetnego człowieka, człowieka z wielką pasją, jakim był Tomek Mackiewicz.

poniedziałek, 11 lutego 2019

"Błoto" Hillary Jordan, Wydawnictwo Otwarte

„Błoto” Hillary Jordan od pierwszych stron mnie ujęło. Uwielbiam książki, w których czytelnik płynie wraz z opisywanymi wydarzeniami.


Mamy tu do czynienia z trudnym życiem na farmie i ciężką pracą na plantacji bawełny. Henry i Laura przenoszą się z Memphis na farmę, która ma być spełnieniem marzeń mężczyzny. Jednak od początku nic nie układa się po ich myśli. Kupno domu okazuje się być oszustwem więc muszą zamieszkać na starej i zniszczonej farmie. Z dala od cywilizacji, bez prądu, bieżącej wody i innych wygód, próbują cieszyć się codziennością. Trud i znój życia na farmie, uprawa bawełny, doświadczenia z wojny, skutecznie im to jednak utrudniają.

Rodzinie McAllanów na plantacji bawełny pomagają Jacksonowie. Czarnoskórzy dzierżawcy Florence, Hap i ich dzieci. Pokornie godzą się na rasistowskie traktowanie. Obie rodziny żyją ze sobą w dość dobrych i przyjaznych stosunkach, jak na tamte czasy. Gdy z frontu wracają Jamie – brat Henrego i Ronsel – syn Florence i Hapa, sytuacja zaczyna się komplikować. 

Czarnoskóry Ronsel na wojnie poznał świat, w którym ludzie nie zwracają uwagi na kolor skóry. Za granicą zaznał więcej swobody i wolności niż w rodzinnych stronach. Wracając do domu przekonuje się, że jednak nadal jest tylko zwykłym „czarnuchem", a nie bohaterem wojennym. Niespodziewanie on i Jamie zaprzyjaźniają się. Obaj doświadczyli na wojnie okropnych rzeczy i nie potrafią uporać się z trudnymi wspomnieniami. Nie zwracają uwagi na kolor skóry i inne uprzedzenia. Duszą się w małej mieścinie, gdzie nikt ich nie rozumie. W końcu ich przyjaźń i wszędobylski rasizm, doprowadzają do tragedii, która dotyka obie rodziny. Czy można było jakoś temu zapobiec?

Opowieść opisywana jest oczami wszystkich bohaterów książki. Autorka wykazała się w tym przypadku nie lada umiejętnościami. Świetnie wcieliła się w zupełnie różne postaci, wyznające odmienne wartości i mające inne postrzeganie rzeczywistości. 

Laura jest kobietą inteligentną, wrażliwą, marzącą o szczęśliwej rodzinie. Męczy się na farmie, jednak nie skarży się na trudne życie u boku farmera. Jest wdzięczna za dobrego męża, zdrowe córki i dach nad głową. Zadowala się wszystkim co przynosi jej los. Dławi w sobie poczucie beznadziei i walczy ze uciążliwym błotem.

Henry, jej mąż, marzył o posiadaniu ziemi i w końcu to marzenie spełnił. Jest pracowity, opanowany, spokojny, dba o rodzinę. Nie potrafi tylko dostrzec nawału niespokojnych uczuć kotłujących się w jego żonie. Wojenne doświadczenia nie pozostawiły w nim zbyt wielu demonów. Jedynie jego lekko kulawy chód przypomina o wojnie.

Jamie, młodszy brat Henrego, na wojnie był pilotem więc niejedno widział i niejedno przeżył. Wydarzenia z frontu zostawiły w nim trwałe i żywe wspomnienia. Uchodzi za wesołego i towarzyskiego mężczyznę, któremu nikt nie może się oprzeć. W głębi duszy samotnie przeżywa wojenną traumę, szukając pocieszenia w kobietach i butelce whisky. 

Jest też Papa – ojciec Henrego i Jamiego, który mieszka na farmie. Zły, wredny, nienawidzi czarnoskórych. Jest zadrą tej rodziny. Jego obecność wywołuje niechęć i złość. W jego przypadku autorka jednak nie pokusiła się o jego punkt widzenia, co uspokoiło mnie, bo chyba nie chciałabym czytać o jego rasistowskich poglądach. 

Są też Florence i Hap. Ona jest akuszerką i pomaga w prowadzeniu domu Laurze. Jest silną i mądrą kobietą. Nie raz pomogła w trudnych sytuacjach Laurze. Hap jest pastorem. Dzierżawi ziemię od Henrego i pracuje na jego plantacji bawełny. Oboje są zgodnym i dobrym małżeństwem. Wspierają się w ciężkich momentach.



„Błoto” jest poruszająca opowieścią o ludziach żyjących w mentalnym marazmie. Rasizm, który rządzi się swoimi prawami ma wpływ nie tylko na czarnoskórych, ale i białych. Opowieść przedstawiona jest z różnych perspektyw. Narracja prowadzona jest w formie pierwszoosobowej, a postaci są niesamowicie wyraziste.  Przeczytamy tu o uczuciach zarówno białych, jak i „czarnych". Wszyscy żyją w tym samym miejscu, mierzą się z podobnymi problemami. Idą przez życie brodząc w mniejszym lub większym błocie. Każdy z bohaterów walczy z codziennością na swój sposób. Jest to walka o prawo do równości i własne godne człowieczeństwo. Obserwujemy różne postawy wobec rasizmu. Niestety segregacja rasowa zakorzenia w ludziach nawyki, które trudno wyplewić. Błoto ma tu charakter symboliczny. Oblepia każdego i trudno się go pozbyć, tak jak konsekwencji swoich czynów.

środa, 6 lutego 2019

"Wczorajsza róża" Daria Rajda, Wydawnictwo Novae Res

„Kiedy uwikłasz się w zbyt wiele kłamstw, możesz się z nich nigdy nie wyplątać.”



„Wczorajsza róża” to historia Magdy i Krzyśka. Ona jest odpowiedzialną, przyzwoitą i godną zaufania młodą kobietą. Ceni sobie stabilność i wierność. Właśnie zakończyła swój związek. Jej były facet zdradził ją z długonogą i seksowną pięknością. On jest znanym podrywaczem, zamkniętym w sobie synem szefa firmy, w której Magda pracuje. Przygody na jedną noc to dla niego rzecz naturalna. Znają się od wielu lat, jednak nie darzą się sympatią. Są jak dwa różne bieguny. 

Podczas pewnej imprezy zostają uwięzieni w hotelowym pokoju. Spędzona wspólnie noc zbliża ich do siebie. Niespodziewanie Krzysiek zostaje szefem Magdy, co sprawia, że zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu zarówno w pracy, jak i poza nią. Pomimo wzajemnej niechęci do siebie, powoli zaczynają darzyć się uczuciem. Nie przyznają się do swoich uczuć otwarcie, a swoją bliższą znajomość ukrywają przed innymi. Oboje zawzięcie przystają przy tym, że seks, który ich łączy, to nic poważnego. Jednak w głębi duszy sami w to nie wierzą.  Okłamują samych siebie i wszystkich dookoła. 

W pewnym momencie zawierają nietypowy układ, który ma pomóc Krzyśkowi wyjść z niebezpiecznych interesów. Magda godzi się na wszystko, coraz bardziej angażując się w fikcyjny związek. Następujące po sobie zdarzenia nie dają im chwili wytchnienia. Napotkane przeciwności losu oraz rodzinne interesy Krzyśka, zmuszają ich do podjęcia trudnych decyzji, które z góry zostały już przesądzone.

„Wczorajsza róża” na pozór wydaje się być banalną historią. Jednak wcale taka nie jest. Czytając ją z pewnością nie można narzekać na nudę. Znajdziemy tu wzajemną niechęć, która przeradza się w coś więcej, szemrane interesy, rodzinne intrygi i tłumione uczucia. Nie odnajdziemy tu słodkich miłosnych wyznań i romantycznych uniesień. Wręcz przeciwnie. Bohaterowie ani razu nie przyznają się sobie do uczuć, jakimi darzą siebie nawzajem. Oboje przyjmują maski obojętności, w obawie przed zawodem miłosnym. Jednak miłość rządzi się własnymi prawami. 

W książce próżno szukać gorących scen łóżkowych. Zwolennicy tego typu akcji mogą być niepocieszeni. Mi w tym przypadku tego zupełnie nie brakowało, bo skrywane emocje i napięcie między bohaterami, zrewanżowało mi ich brak. Spodobał mi się sposób, w jaki autorka budowała napięcie, dając do zrozumienia, że na koniec wydarzy się coś znaczącego. Faktycznie tak było. Może nie były to sensacyjne fajerwerki, ale zakończenie chwyciło mnie za serce. 

Książkę czyta się szybko i z zainteresowaniem. Autorka wykazała się lekkim stylem pisania, bez nadmiernego lania wody. Cieszę się, że będzie kontynuacja tej powieści, bo czytanie jej dało mi wiele przyjemności. Jestem też bardzo ciekawa jak potoczą się losy Magdy i Krzyśka, ponieważ otwarte zakończenie podsuwa sporo wariantów, co do ich przyszłości. 

Dziękuję serwisowi nakanapie.pl za możliwość przeczytania tej książki.